Pojawiła się mrożąca krew w żyłach teoria na temat podejrzanej aktywności w kosmosie... a ekspert z Harvardu ostrzega, że rozpadniemy się na kawałki: „Czas się martwić”

Opublikowano: | Zaktualizowano:
Astrofizyk z Harvardu bije na alarm w związku z obiektem międzygwiezdnym zmierzającym w kierunku Ziemi, ostrzegając, że ludzkość nie będzie przygotowana, jeśli okaże się, że jest to obca technologia.
Profesor Avi Loeb, znany ze swoich kontrowersyjnych teorii na temat inteligencji pozaziemskiej, opublikował trzy prace badawcze przed publikacją od momentu wykrycia obiektu nazwanego 3I/ATLAS 1 lipca 2025 r.
Jego analiza sugeruje, że obiekt jest znacznie większy od typowych międzygwiezdnych odłamków, nie nosi śladów gazu kometarnego i znajduje się na ścieżce, która zaprowadzi go niezwykle blisko Wenus , Marsa iJowisza .
„Jeśli 3I/ATLAS jest statkiem kosmicznym o średnicy 20 kilometrów, powinniśmy się martwić o jego przeznaczenie” – powiedział Avi.
„W momencie największego zbliżenia do Słońca, 29 października 2025 roku, giełda może się załamać, jeśli obawy przed inwazją obcych gwałtownie wzrosną. W takim scenariuszu obywatele straciliby zaufanie do rządów, które mogłyby ich chronić”.
Loeb porównał potencjalną panikę do impasu militarnego: „Konfrontacja z przybyszem z kosmosu wyposażonym w najnowocześniejszą technologię może przypominać irańską obronę przeciwlotniczą, gdy pojawią się amerykańskie bombowce B-2 – ciche, niepowstrzymane i znacznie słabsze”.
Jednak nie wszyscy są tak przekonani. Chris Lintott, astronom z Uniwersytetu Oksfordzkiego, powiedział w wywiadzie dla Live Science: „Każde przypuszczenie, że jest to sztuczne, to bzdura na szczudłach”.
Dodał, że twierdzenia te są „obrazą dla fascynujących prac nad zrozumieniem tego obiektu”.
Teleskopy śledzą trasę 3I/ATLAS podczas jej podróży przez nasz Układ Słoneczny. Naukowiec z Harvardu, Avi Loeb, spekuluje, że może to być sonda kosmiczna, a nie kometa, jak twierdzi wielu badaczy.
Scena z Księgi ocalenia pokazuje, jak wyglądałaby Ziemia, gdyby nadeszła apokalipsa
Loeb podkreślił jednak, że nieprawidłowości wymagają zbadania, a nie wyśmiania.
„Przedstawiłem tę możliwość, żeby zachęcić obserwatorów przekonanych, że 3I/ATLAS jest kometą, do zebrania jak największej ilości danych i udowodnienia mi, że się mylę” – powiedział.
„W obliczu dużej ilości danych nie będą mogli pozwolić sobie na zamiatanie anomalii pod dywan konwencjonalnego myślenia”.
Profesor przewidział również, że „optymalne przechwycenie Ziemi oznaczałoby przybycie pod koniec listopada lub na początku grudnia 2025 r.
Zdaniem Loeba, to, co czyni 3I/ATLAS tak niezwykłym, to jego trajektoria, przebiegająca za Słońcem z ziemskiej perspektywy. Jego zdaniem może to stanowić okazję do wysłania w stronę Ziemi mniejszych sond, jeśli będzie to statek sztuczny.
Nazywając obiekt „statkiem-matką”, wyjaśnił, że jego położenie będzie skutecznym sposobem na wysyłanie sond na planety nadające się do zamieszkania.
Strategia ta umożliwiłaby urządzeniom „przechwycenie planet, podczas gdy statek-matka kontynuowałby podróż do następnej gwiazdy”.
„Może nas uratować lub zniszczyć. Lepiej być przygotowanym na obie opcje i sprawdzić, czy wszystkie obiekty międzygwiezdne to skały” – powiedział Loeb.
Pojawienie się 3I/ATLAS stanowiło zupełnie inne wyzwanie niż odległe sygnały pozaziemskie, których badacze z SETI poszukiwali przez ponad sześćdziesiąt lat.
Loeb ostrzegł, że ludzkość jest niebezpiecznie nieprzygotowana, jeśli 3I/ATLAS okaże się technologią pozaziemską
Loeb porównał potencjalną panikę do impasu militarnego: „Konfrontacja z przybyszem z kosmosu wyposażonym w najnowocześniejszą technologię może przypominać irańską obronę przeciwlotniczą, gdy pojawią się amerykańskie bombowce B-2 – ciche, niepowstrzymane i znacznie słabsze”.
W przeciwieństwie do transmisji radiowej z odległego układu gwiezdnego, która daje ludzkości czas na rozważenie reakcji, obiekt fizyczny wkraczający w nasz układ słoneczny pozostawia niewiele czasu na działanie.
Loeb ostrzegał, że jeśli 3I/ATLAS nie jest naturalną kometą lub asteroidą, lecz działającym statkiem kosmicznym, to „ten gość jest już na naszym podwórku”. A Ziemia nie jest na to przygotowana.
Nawet jeśli 3I/ATLAS okaże się sztuczny, Loeb powiedział, że ludzkość nie dysponuje środkami technologicznymi pozwalającymi na jego przechwycenie.
Prędkość obiektu w peryhelium, czyli w punkcie najbliższego zbliżenia do Słońca, wyniesie prawie 60 mil na sekundę, co znacznie przekracza możliwości rakiet napędzanych silnikami chemicznymi.
A przesuwanie się zegara za słońcem sprawi, że obserwacja za pomocą teleskopów naziemnych będzie niemożliwa.
„Protokół dotyczący sposobu reagowania na zagrożenie ze strony istot pozaziemskich zależy od charakteru i przeznaczenia danego statku kosmicznego” – powiedział Loeb.
„Nie ma żadnej organizacji międzynarodowej, która byłaby gotowa podjąć globalną decyzję co do sposobu współpracy z 3I/ATLAS, gdyby był to statek kosmiczny obcych”.
Zaproponował standaryzowaną skalę ostrzeżeń dla obiektów międzygwiazdowych, podobną do skali Richtera dla trzęsień ziemi.
W tej skali nieszkodliwa kometa otrzymałaby ocenę zero, podczas gdy potwierdzenie obecności obcej technologii mogłoby zostać ocenione na dziesięć.
„To nie jest tylko sprawa jednego kraju” – podkreślił Loeb. „Jeśli następnym obiektem będzie sonda, cała ludzkość ucierpi. Musimy być gotowi do wspólnego działania”.
Chociaż Loeb przedstawił alternatywne koncepcje na temat tego, czym może być 3I/ATLAS, zespół złożony z ponad 200 badaczy stwierdził, że bardziej prawdopodobne jest, iż jest to kometa.
Zidentyfikowano komę obiektu, czyli otaczającą go chmurę lodu, pyłu i gazu, która według Loeba nie istniała.
Daily Mail